Forum Forum Filmowe Strona Główna

 Lot 93

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Moby
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:19, 15 Gru 2006    Temat postu: Lot 93


Jak pokazać prawdę o 11 września 2001? Trzeba wybrać epizod z tamtego dnia, jakiś w miarę zamknięty ciąg wydarzeń - i odtworzyć na ekranie bardzo dokładnie, minuta po minucie. Im rekonstrukcja wierniejsza, tym bliższa prawdy. Tak zapewne odpowiedziałby Paul Greengrass. W każdym razie postąpił wedle tych słów. Przypomnijmy: 11 września 2001 terroryści arabscy porwali cztery amerykańskie samoloty pasażerskie. Dwa uderzyły w WTC, trzeci zaatakował gmach Pentagonu. Czwarty, jak się przypuszcza, miał staranować Kapitol. Porywacze zamordowali w nim pilotów, przejęli stery, ale pasażerowie dokonali próby odzyskania kontroli nad samolotem. Próba prawie się powiodła, tyle że piraci, w obliczu klęski, wybrali zbiorowe samobójstwo. Samolot rozbił się gdzieś na przedpolach Waszyngtonu, grzebiąc pod swymi szczątkami ludzi obecnych na pokładzie. Reżyser Paul Greengrass wybrał właśnie ten epizod. Odtworzenie autentycznych wydarzeń było oczywiście trudne, może nawet niemożliwe. Wprawdzie istniały różne źródła informacji, choćby rządowe raporty, jednakże nie mogły być precyzyjne. Wszyscy pasażerowie zginęli wraz z załogą. Niektórzy zdołali dać świadectwo przed śmiercią, dzwoniąc (via telefony komórkowe) do rodzin i przyjaciół. I właśnie oni, krewni i przyjaciele, byli później obiektem przesłuchań. Zeznawali także pracownicy służb lotniskowych. Tak czy owak, były to informacje z drugiej ręki, niezbyt dokładne, więc autorzy filmu musieli zapewne odwoływać się do źródeł dodatkowych. I chyba także do własnej wyobraźni. Stąd epizody, które - jak się zdaje - nie są autentyczne. Przykład: oto na krótko przed startem do poczekalni wkracza jeden z przyszłych porywaczy i siada obok innego pasażera, typowego Amerykanina. "Typowy" ma szeroką twarz biznesmena, tryska energią, cały czas prowadzi rozmowy przez telefon komórkowy, poza tym zachowuje się cokolwiek nonszalancko, bo kładzie nogi w butach na przeciwległym fotelu, co Arab obserwuje kątem oka. Niebawem okaże się, że terrorysta jest pilotem, że to on przejmie stery porwanego samolotu. Zaś Amerykanin o aparycji WASP-a zorganizuje i poprowadzi rewoltę przeciw piratom. Czy do takiego spotkania dwu przyszłych antagonistów mogło istotnie dojść? Zapewne tak. Ale jest rzeczą mało prawdopodobną, by ktoś z pasażerów czy załogi tę scenę zauważył, zapamiętał, a następnie przekazał jej opis na ziemię i pośrednio do protokołów przesłuchań. Stąd przypuszczenie, że epizod jest dziełem wyobraźni scenarzystów. I teraz wątpliwość: czy takie uzupełnianie faktów bezspornych podważa całą formułę? Wydaje się, że nie. Greengrass dąży do autentyzmu, ale ważniejsza jest wierność pewnej formule realizmu. Greengrass wybrał formę podawczą, którą Anglosasi określają terminem "docu-drama", a którą my moglibyśmy nazwać dokumentem reinscenizowanym. Treść swej opowieści reżyser zamyka w granicach tego, co znalazło się w autentycznych źródłach, nie chce być mądrzejszy, bardziej przenikliwy od naocznych świadków. Nie chce wzbogacać tego, co - nazwijmy to tak - zostało zarejestrowane na polu walki. Ale oto skutek tej ascezy jest zaskakujący: Greengrass prezentuje nam świat bytów nieoznaczonych moralnie. Jest to może określenie wieloznaczne, ale stanie się bardziej zrozumiałe, gdy porównamy "Lot 93" z innymi filmami, tropiącymi obecność zła we współczesnym świecie. W gruncie rzeczy, ten proceder uprawiany jest przez wszystkie filmy, tyle że na różne sposoby. Najprostszy polega na przeciwstawieniu policjanta i gangstera, uczciwego polityka i szantażysty; granica między dobrem a złem jest wtedy naznaczona grubą kreską. U reżyserów ambitnych (Bergman, Fellini, Hitchcock itp.) jest ona trudnej uchwytna, przebiega gdzieś w głębinach ludzkiej duszy. Z kolei w filmach posługujących się stylistyką kina poetyckiego zło nabiera czasem cech substancjonalnych; wytwarza coś w rodzaju pola magnetycznego (David Lynch). Więc sposoby różne. Wynikają z tęsknoty za tym, by dotrzeć do ukrytego porządku świata, albo może z wiary, że pojawienie się zła także podlega jakimś nadrzędnym prawom. Że nie może rodzić się z przypadku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Filmowe Strona Główna -> Dokumentalne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin